Zaraz Wam pokażę na zdjęciach.
Ryś kładł sobie mozaikę u góry, ja oczywiście grzebałam w ziemi. Miałam dość jak nigdy, upał wczoraj był jak rzadko. Jakoś udało mi się skończyć, lecę do góry wziąć prysznic, marzę o chłodnej wodzie. Wchodzę do łazienki i na wejściu ochrzan od Męża, że na głowę mi padło plewić w 34-ro stopniowym upale. No nic :). Oglądam sobie robotę mojego Rysia i szok! Mamy dwie maskownice w wannie. Na jednej równiutko leży sobie mozaika, a na drugiej w cały świat. Na dodatek ta maskownica jest dokładnie w samym środku wanny. Piękna łata!!!
Podobno nie zauważył takiego drobiazgu. Ale podobno nie ma problemu i to poprawi.
Pięknie wyglada, co?
I z nieco dalsza ( tu jest po prawej stronie druga maskownica, która jest OK, właściwie jej nie widać)
Jeszcze Mu zostały jakieś przycinki, zafugować i przymocować ledy.
(Ryś zagląda mi przez ramię : "dlaczego o tym napisałaś?")