Nowy koszt budowy
Materiał/robocizna: całk.zapłata wykonawcy
Koszt: 8000 zł
Tak się zastanawiam od jakiegoś czasu...trzeba by zamknąć ten dziennik...i ciągle nie mogę się zdecydować rozstać z Wami :))
U nas już końcóweczka, na dodatek bez żadnego pośpiechu, przecież mieszkać tam będziemy na stałe za jakieś 12 lat :)))
Docelowa zabudowa kuchni, meble (też te docelowe) będą później, bruk pewno za dwa lata...
Jeszcze tylko dokończenie górnej łazienki, to właściwie drobiazgi, jakieś kafelki w garażu, piwnicy i balkonie.
Gdzieś w lutym, marcu będziemy oddawać budynek do użytkowania. Mus jest, bank będzie nas poganiał, nam się zupełnie nie spieszy, przecież się nie będziemy meldować, a podatki już trzeba będzie zacząć płacić. Chyba mogę powiedzieć : skończyła się przygoda z budowaniem domu :)))
BARDZO WAM WSZYSTKI DZIĘKUJĘ ZA OBECNOŚĆ, ZA WSZYSTKIE MIŁE SŁOWA, ZA PODTRZYMYWANIE NA DUCHU. WARTO BYŁO !!!!
ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM CIERPLIWOŚCI W BUDOWANIU, SŁOWNYCH, SUMIENNYCH WYKONAWCÓW, TANICH I DOBREJ JAKOŚCI MATERIAŁÓW , DUŻO RADOŚCI I MIŁOŚCI W WASZYCH NOWOWYBUDOWANYCH DOMACH.
JESZCZE RAZ : DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO !!!!
Jeszcze trochę, jedna maskownica i dopracowanie szczegółów. Ale już nie widać niebieskiej folii w płynie. A już się przyzwyczaiłam :)
Najpierw było tak
wieczorem wyglądało tak
i następnego dnia
Już niedługo będzie gotowa.
Ja, w międzyczasie (sadzenie!!!) ,przykleiłam sobie gałązkę magnolii w naszej sypialni.
Powolutku dopieszczamy :)
Niewiele się u nas dzieje budowlanie, soboty są krótkie, a ogród we wrześniu potrzebuje czasu. Pewnie nie zdążymy w tym roku położyć płytek na balkonie, a trzeba go jakoś zabezpieczyć przed zimą. Wprawdzie jest zrobiony wzorowo, nic nigdy nam nie ciekło z niego do jadalni, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. W przerwie między sadzeniem jednych a drugich cebul Zięciuś wyczyścił balkon, a Mąż dwukrotnie pomalował go folią w płynie. Jakoś przetrwa do wiosny.
Dorobiliśmy się też wieszaczka w przedpokoju, gdzieś trzeba kapotę powiesić, a na zabudowę szaf na razie nie ma co liczyć - kasa.
W nadchodzący weekend pauza, ale za to za dwa tygodnie jedziemy na weekend już w środę po południu, więc jest szansa na to, że Ryś wreszcie podziała z łazienką (przez weekend pomalował tylko sufit).
Od dłuższego już czasu zastanawialismy się z Mężem, czy nie zrezygnować z usług naszego stolarza (mamy dość czekania ) i dać sobie spokój z przykryciem naszej wanny tym dekielkiem teakowym
. Wiąże się to, niestety, z kombinacjami przycinaniowymi mozaiki. Wannę, jak pamiętacie, mamy owalną i będzie trochę zabawy z przycięciem tych malutkich kawałeczków
. Ale Ryś powziął męską decyzję : przemęczę się i to zrobię
. A ja cieszę się : 2 tyś zostanie nam w kieszeni
. Dla przypomnienia nasza wanna. Pierwsze zdjęcie trochę nieaktualne, ale widać kształt wanny.
Mam nadzieję, że Ryś da radę .
Komentarze