Pierwsza przymiarka podłogi
w garażu. Coś tam Rysiu kombinuje jak kłaść, żeby jak najmniej ciąć.
Z tego co wiem, jeszcze raz malowanko i zacznie się robić podłoga. Już niedużo :)
w garażu. Coś tam Rysiu kombinuje jak kłaść, żeby jak najmniej ciąć.
Z tego co wiem, jeszcze raz malowanko i zacznie się robić podłoga. Już niedużo :)
Ryś przyjechał do domu, jutro mamy pierwszy Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu Kubusia. Oczywiście jutro znowu wraca, dalej walczyć. Na dzień dzisiejszy jedna ściana czeka jeszcze na fugę i została podłoga. Ściany i sufit pomalowane dwukrotnie, podobno trzeba jeszcze raz machnąć. Chmurek jeszcze nie ma :)))
A na zdjęciach ciekawie to wygląda : na ścianach płytki wyszły beżowe, ściany wiadomo i będzie ten grafit na podłodze. Szał kolorów .
To trzecia ściana
Tu, nad bramą, pięknie widać kolorek
I zdjęcie, na którym płytki zrobiły się beżowe
Ciekawe jak to będzie wyglądało "na gotowo".
Dla mojego Rysia nie . Zaraz napiszę w czym rzecz. Chodzi o garaż. Na ścianie, jak Wam wiadomo, są jaśniutkie białe, z nikłymi szarymi mazami kafelki. Na podłodze grafitowe. Ponieważ nie kafelkujemy aż do sufitu, to wymyśliłam sobie nad kafelkami i suficie szary kolor. Chciałam jakiś konkretny szary, nie bardzo jasny. Mieliśmy wiaderko białej farby, trzeba było dokupić pigment. Ja nie wiem czy to jest trudne : żeby z białego wyszło szare, trzeba mieć czarny pigment. Ale nie dla mężczyzny. Rysiowi czarne się nie podobało, więc kupił granat . Właściwie nie powinno mnie to dziwić, mój Kochany Mąż lubi niebieski. Ale nie wpadłam na to, że będzie Mu też pasował do garażu. Jak dzisiaj dostałam zdjęcia pierwszy raz pomalowanych ścian, to oczom nie wierzyłam . Chaberek jak byk, nie można się pomylić. Dzwonię do Niego i pytam gdzie ten szary? A On mi na to : jak zacząłem mieszać, to najpierw wyszedł taki jasny niebieski, ale był za jasny, to walnąłem całą buteleczkę i taki wyszedł . Ostatecznie to Jego garaż, niech ma. Powiedział tylko, że zastanowi się, czy nie machnąć na suficie białych chmurek. Dawno się tak nie uśmiałam .
I zdjęcie (pierwsza ściana, pierwszy raz malowana, jeszcze bez niebieskiego sufitu z chmurkami)
Ciekawe jak to będzie wyglądać po drugim razie :)))))))))))
I jeszcze jedno : umywalka już działa
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na dalsze zdjęcia .
Garaż się kafelkuje, podziwiam Rysia, bo nie dość, że tam jest dość chłodno, to jeszcze musiał ściągnąć kaloryfer i było jeszcze zimniej. Do tego wszystkiego zima sobie o nas przypomniała, temperatura zaczęła przypominać tę styczniową i na dodatek wiało jak diabli. W związku z tym Rysiu chciał jak najszybciej doprowadzić ścianę do takiego stanu, żeby można było ten kaloryfer spowrotem powiesić i podłączyć. Tu zamontowane drzwiczki do wyczystki (z kominka), przez tę dziurę też nieźle wiało
I trochę więcej
I już zamontowany kaloryfer (grzeje !!!)
Teraz Rysiu przymierzył umywalke i okazało się, że trochę przeliczyliśmy się z jej rozmiarem. Nie było innego wyjścia: albo kupić inną umywalkę, albo wpaść w anoreksję. Inaczej będzie problem ze swobodnym przechodzeniem, gdy samochód będzie już stał w garażu. Woleliśmy zmienić umywalkę.
Najpierw ta nowa, potem porównanie starej i nowej
Szybciorkiem Rysiu przełożył baterię i przymiarka
Do wykafelkowania zostało jeszcze ciut tej umywalkowo-kaloryferowej ściany i cała druga przeciwna. Ale na niej nie ma już żadnych ozdobników, więc pójdzie szybciej. I podłoga oczywiście. Potem zostanie malowanko.
Ryś rano wraca do Pszczyny (ja do pracy, niestety) i będzie działał dalej. Zostało Mu jeszcze dwa tygodnie urlopu. Ciekawe czy zdąży ze wszystkim.
Dobrej nocy!!!
Zaczęło się od załatania wszelkich dziur i dziurek. Potem gruntowanie ścian (żeby sobie potem nie na świnić). I zaczęło się kafelkowanie. Przed chwilą" przyleciały" świeżutkie zdjęcia.
Najgorsza ściana, obfotografowana z każdej strony. Jeszcze jedna będzie z wycinankami, ta z umywalką. Potem już jakoś poleci.
Jutro jadę do Rysia na inspekcję :))