Już jestem po inspekcji :)
Garaż się kafelkuje, podziwiam Rysia, bo nie dość, że tam jest dość chłodno, to jeszcze musiał ściągnąć kaloryfer i było jeszcze zimniej. Do tego wszystkiego zima sobie o nas przypomniała, temperatura zaczęła przypominać tę styczniową i na dodatek wiało jak diabli. W związku z tym Rysiu chciał jak najszybciej doprowadzić ścianę do takiego stanu, żeby można było ten kaloryfer spowrotem powiesić i podłączyć. Tu zamontowane drzwiczki do wyczystki (z kominka), przez tę dziurę też nieźle wiało
I trochę więcej
I już zamontowany kaloryfer (grzeje !!!)
Teraz Rysiu przymierzył umywalke i okazało się, że trochę przeliczyliśmy się z jej rozmiarem. Nie było innego wyjścia: albo kupić inną umywalkę, albo wpaść w anoreksję. Inaczej będzie problem ze swobodnym przechodzeniem, gdy samochód będzie już stał w garażu. Woleliśmy zmienić umywalkę.
Najpierw ta nowa, potem porównanie starej i nowej
Szybciorkiem Rysiu przełożył baterię i przymiarka
Do wykafelkowania zostało jeszcze ciut tej umywalkowo-kaloryferowej ściany i cała druga przeciwna. Ale na niej nie ma już żadnych ozdobników, więc pójdzie szybciej. I podłoga oczywiście. Potem zostanie malowanko.
Ryś rano wraca do Pszczyny (ja do pracy, niestety) i będzie działał dalej. Zostało Mu jeszcze dwa tygodnie urlopu. Ciekawe czy zdąży ze wszystkim.
Dobrej nocy!!!