Brama była i...nie ma
Dopiero teraz jestem jako taka.Wczoraj już nie czułam się dobrze, jescze ten wypad na budowę. Dziś rano musiałam niewyraźnie wyglądać w pracy - Prezes wywalił mnie do swojej żony (jest lekarzem) i okazało się, że mam zapalenie tchawicy i krtani. Po przyjściu z roboty zaliczyłam łóżeczko i dopiero teraz siadam zdać Wam relacje.
Brama przyjechała, a jakże, zaczęli ją montować i okazało się, że Pan źle sobie wymierzył i jest za niska o 10 cm. Więc zapakowali ją spowrotem, zabili znowi otworek OSB i jest jak było. Ta dobra ma być pod koniec przyszłego tygodnia. Tynki skończą pewno dopiero jutro, także instalacje od poniedziałku. Krzyży nie ma, ale hamulców w oknach też nie, więc jeszcze nie płacę za okna. Drzwi z garażu na ogród zamontowane. I czas na zdjątka :
Stan przed i po montażu bramy garażowej (widać rynnę, która jest do poprawienia-musi byc wyżej, większy kąt)
To moje schnące tynki (dzis podobno koło okien też zrobili)
Szprosy takie jakie miały być (todól domu, u góry od razu były dobre)
Jak na niecałe 600 zł wyglądają zupełnie nieżle.Świecą się jeszcze jak psu j... , ale to wina ofoliowania. A może dlatego podobają mi się, że to pierwsze drzwi w tym domu?