Płytkowanie łazienki na odległość
doprowadzi mnie do szału. Gdzie tam do płytkowania. Na razie trzeba odpowiednio zabudować geberity w związku z dekorami. To jest bardzo trudne : Ryś tam, ja w domu i omawiamy wszystko telefonicznie i poprzez mms. O tyle mnie to wkurza, że żeby zgrać mms na kompa muszę rozebrać cały telefon i znowu go włączyć. Nawet nie chcę żebyście sobie wyobrażały jak mnie zalewa : on wysyła, ja kopiuję na kartę pamięci, wyłączam telefon, zgrywam na lapka i zonk, nie pasuje mi to, co na przysłanym obrazku. Więc znowu karta do telefonu, składam telefon, włączam go i dzwonię do Rysia. Kłócimy się tak, że pewno słyszą mnie na drugim końcu Zabrza. Tłumaczę Mu znowu w miarę spokojnie, jak mi to ma poukładać, On wysyła mms i cała zabawa zaczyna się od początku. Po mniej więcej godzinie doszliśmy do porozumienia. A cały cyrk wynikł przez to, że nie mieści się wszystko tak, jak jest na wizualizacji. Nie ma innego wyjścia, trzeba przyciąć płytkę w środku, bo inaczej nic nie pasuje. I tak te zewnętrzne paski musieliśmy zmienić na szersze (są też wąskie). Z wąskimi tak się przesuwało, że było ni w pięć ni w dziewięć. Uffff...Już Wam pokazuję jak to będzie.
Drugie zdjęcie to postępy Panów z naszym sufitem w kuchni.