Pańskie oko konia tuczy
Jak jesteśmy na budowie codziennie, to jakoś ocieplanie się kula. Zostało im jeszcze kawałek ściany z wykuszem do zakołkowania i klej, siatka, zaprawa. No i jeszcze mały kawałek, ale najgorszy, między dachem garażu a dachem domu. Nie wiem czy nie będą rozbierać dachówki, żeby tam dojść. W każdym razie bliżej już niż dalej. Kolorek w przyszłym roku.
I ważna rzecz : mamy schody na górę, nawet z poręczami. Najbardziej z nich ucieszy się nasza Córcia. Nigdy nie była na górze - boi się chodzenia po drabinie.
Jeszcze jedno. Przybyły nam następne drzwi w domu. Nie są jeszcze zamontowane na tip-top (brakło nam pianki), ale już można je zamknąć i jak hajcujemy na maxa w kominku, to ciepło już nie ucieka do Pana Boga.
Klamka jeszcze też zdobyczna, ale na właściwą przyjdzie czas.