Jest sobota...
Wreszcie sobota i mogliśmy jechać na budowę. Mimo niesprzyjającej pogody jednak widać, że Panowie coś robią, a wykonawcę goni czas - ludziom płacić trzeba, a tu deszcze i deszcze. Nie bardzo dało się budować. Ale już dzisiaj znowu widać efekty.
Najpierw widok z mojego okna w kuchni (konkretniej miejsca-dziury na okno), potem zwierzę, które zadomowiło się w naszych "oczkach wodnych" na budowie i postępy murarzy.




. Nie możemy na bieżąco śledzić postępów ( jeżeli akurat nie pada
) na budowie. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają blisko
.






Komentarze